Oględziny samochodu używanego – jak nie dać się ponieść emocjom?

Wycieczce po używany samochód zawsze towarzyszą emocje, którym nie wolno ulegać, żeby nie stracić niepotrzebnie pieniędzy. Ofert samochodów używanych jest pełno i mimo, że regularnie ich jakość poprawia się, wciąż nie brakuje pojazdów z ukrytymi wadami i zatajoną przeszłością. Co gorsza – nie zawsze zależy to od ceny. Na minę można trafić zarówno, wydając 15, jak i 100 tys. zł. Konsekwencje będą tak samo bolesne. Przed każdym wyjazdem polecamy zakup raportu VIN. Dzięki temu unikniesz wielu niepotrzebnych podróży i zaoszczędzisz sporo pieniędzy i nerwów.

Aby pomóc Ci w oględzinach, przygotowaliśmy krótki poradnik, który pozwoli Ci wstępnie ocenić stan interesującego Cię pojazdu. Pamiętaj też, że jeśli nie czujesz się na siłach, zawsze możesz zlecić takie oględziny zespołowi sprawdzhistorie.pl!

1. Na oględziny samochodu udaj się z kimś zaufanym. Dzięki obecności drugiej osoby rośnie szansa na wychwycenie większej ilości potencjalnych usterek. Chodzi przede wszystkim o to, żeby na samochód spojrzał ktoś z zewnątrz. Kupując samochód, jesteśmy często mniej lub bardziej podekscytowani i łatwo możemy przegapić istotne kwestie. Trzech członków takiej „wycieczki” to jednak maksimum, gdyż większe grono może z powodzeniem nie pomóc, a rozproszyć uwagę.

2. Pamiętaj, żeby na oglądanie samochodu umawiać się w trakcie dnia. Po przyjeździe zapytaj, czy masz do czynienia z właścicielem pojazdu, dlaczego zdecydował się go sprzedać, jak długo jeździł danym egzemplarzem i co o nim wie. To już pozwoli Ci się zorientować, czy nie masz czasem do czynienia z handlarzem, który tylko udaje prywatnego sprzedającego.

3. Oględziny zawsze zaczynaj od obejrzenia z pewnej odległości karoserii samochodu. Sprawdź, czy odcień lakieru zgadza się na wszystkich elementach (zderzaki czasem mogą być nieco ciemniejsze lub jaśniejsze od reszty elementów – zwłaszcza w starszych pojazdach), czy szczeliny są równe, jak wygląda spasowanie poszczególnych elementów, np. czy szpara miedzy maską, reflektorem i zderzakiem jest takiej samej szerokości z jednej i z drugiej strony.

4. W następnej kolejności warto przyjrzeć się bliżej samochodowi używanemu. To jest moment na sprawdzenie dat produkcji poszczególnych szyb, rys, wgnieceń, ubytków. Pamiętaj, żeby nie skreślać od razu samochodu, który ma kilka wgnieceń i rysek. To naturalne następstwa eksploatacji, zwłaszcza w dużych i zatłoczonych miastach. Na pocieszenie dodam, że często auta wprost z salonu nadają się do polerki.

5. Podczas oględzin staraj się zajrzeć pod uszczelki, maskownice, błotniki – tak, aby dokładnie się przekonać, czy nie ma nigdzie drugiej warstwy świeżo położonego lakieru i czy nagle nie okaże się, że na naszych palcach widać rdzawy osad, który z zewnątrz jest jeszcze niewidoczny. Warto też wtedy zwrócić uwagę na grubość bieżnika i stan opon oraz felg. Jeśli masz miernik lakieru, zrób z niego pożytek. Pamiętaj jednak, by robić pomiary dokładnie. 3 pomiary na cały samochód i stwierdzenie: „auto bezwypadkowe”, lub znalezienie jednego miejsca z drugą warstwą lakieru i konkluzja: „bity”, to tylko narażanie się na cichy śmiech sprzedającego. Wzbudzimy w nim politowanie, albo złość i nic z transakcji nie wyjdzie.

6. Oględziny komory silnika – tutaj również oglądaj wszelkie śruby, naklejki, szukamy wycieków, patrz na stan pasków osprzętu. Obecnie większość modeli ma dużą plastikową osłonę, którą obowiązkowo trzeba zdjąć przed takim sprawdzeniem. Na reflektorach często można znaleźć datę produkcji oraz producenta.

7. Wnętrze i bagażnik – pamiętaj, żeby zawsze dokładnie obejrzeć podłogę bagażnika pod kątem wilgoci, korozji, śladów ewentualnych napraw oraz wnętrze. Niestety ocenienie wiarygodności przebiegu pod kątem jego zużycia może być bardzo mylące. Grubsza osoba, jeżdżąca po mieście zmasakruje kubełkowy fotel przez 100 tyś km bardziej, niż szczupła robiąc 500. Podobnie z tapicerką. W samochodach Renault pęknięcie skóry na fotelu kierowcy pojawia się już po około 50 tyś. W Mercedesie znów po 500 tyś. Takich przykładów jest mnóstwo, dlatego zawsze trzeba zachować zdrowy rozsądek.

8. Odpalenie silnika i jazda próbna – nie upieraj się na jazdę za kierownicą. Jesteś obcą osobą i sprzedający ma prawo nie pozwolić Ci poprowadzić. Jeśli jednak odmówi jazdy próbnej nawet na fotelu pasażera, odpuść. Szkoda czasu. W trakcie jazdy wyłącz radio i sprawdź, czy z zawieszenia nie wydobywają się podejrzane stuki, czy nic nie piszczy, wyje, zweryfikuj działanie klimatyzacji. Możesz poprosić właściciela, by kilka razy dynamicznie przyspieszył, wyhamował mocniej, czy przejechał po drodze z wybojami. Jeśli nie ma nic do ukrycia, na pewno się zgodzi.

9. Wizyta w stacji diagnostycznej lub u mechanika – jeśli nie czujesz się na siłach, by samodzielnie ocenić dokładnie stan techniczny samochodu, udaj się do mechanika bądź stacji kontroli pojazdów i tam pozwól przejrzeć samochód specjaliście. W obecnych czasach warto sprawdzić skład spalin!

10. Sprawdzenie dokumentacji, potwierdzenie numer VIN i transakcja – jeśli wszystko się zgadza i jest się zdecydowanym, można podpisać umowę i cieszyć się z nowego nabytku. Pamiętaj, by nigdy nie zgadzać się na zaniżanie wartości sprzedaży. W przypadku zakupu od osoby prywatnej koniecznie jest zapłacenie podatku PCC w wysokości 2% od wartości wpisanej na umowie.

Macie jakieś pytania? Zajrzyjcie na naszego Facebooka, zawsze chętnie Wam pomożemy!