Citroen C5 pierwszej generacji sam w sobie bardzo ciekawy samochód. Jednak spotkać w całej Europie jego wyjątkowo rzadką wersję Carlsson jest obecnie o wiele trudniej niż włoski supersamochód na ulicach Warszawy.
Tuner Mercedesa na gościnnych występach we Francji.
Firma Carlsson to jeden z nadwornych tunerów Mercedesa, który już od 1989 oferuje klientom pełne pakiety poprawiające wygląda i osiągi samochodów producenta z Stuttgartu. Dzięki temu właściciele samochodów z gwiazdą na masce mogą bez skrępowania korzystać z opcji personalizowania swoich pojazdów czy to w zakresie technicznym czy wizualnym. Jednak w 2001 roku na targach motoryzacyjnych we Frankfurcie Carlssson zrobił wyjątek. Wraz z Citroenem pokazał owoc swojej współpracy w postaci Citroena C5 3.0 V6 Break Carlsson. Właśnie ta wersja miała przejściowo zastąpić wycofany z produkcji w 2000 roku model XM. Okazało się jednak inaczej, wersja Carlsson oferowana była stosunkowo krótko, a na model C6 klienci musieli czekać aż do 2005 roku.
Citroen C5 Carlsson – bez obciachu
Zaprezentowany na targach model wzbudził niemałą sensację. Citroen C5 zbierał wtedy dobre opinie za niezwykły komfort, bogate wyposażenie oraz ogromną ilość miejsca w środku. Miał również wyjątkowo luksusowo wykończone wnętrze z koniakową skórą, które jednak ze względu na koszty nie zostało wprowadzone do produkcji seryjnej. Od standardowej wersji kombi z zewnątrz Carlsson wyróżniał się dokładkami zderzaka z przodu i z tyłu, przeprojektowanymi halogenami i kratką wlotu powietrza, zmodernizowanym układem wydechowym z chromowaną, podwójną końcówką, progami bocznymi, innymi felgami, relingami w kolorze nadwozia i czarnymi obudowami lusterek bocznych. W środku otrzymywaliśmy zawsze bogate wyposażenie i czarno-niebieską, w pełni skórzaną tapicerkę. Zmieniono nieco nastawy zawieszenia hydropneumatycznego, mapę silnika, zmieniono dolot oraz wydech co pozwoliło uzyskać moc maksymalną zwiększoną z 207 do 235 KM. Wzrost momentu obrotowego o 35 Nm do wartości 320Nm pozwalał na osiągnięcie pierwszej setki po 8,5 sekundy i rozpędzenie się do 245 km/h. Szkoda, że całość spięto z czterostopniową skrzynią automatyczną, która mocno ograniczyła możliwości silnika. Dość wspomnieć, że wersja 207 KM z manualem przyspieszała jedynie o 0,2 sekundy wolniej od wersji Carlsson.
Wo ist die Autobahn?
Zdecydowanie ten samochód stworzony był do jazdy po autostradach, pewnie nie tylko francuskich. Miał podebrać nieco klientów niemieckiej trójcy i trzeba przyznać, że jeśli chodzi o komfort jazdy to każdy Citroen C5 spisuje się znakomicie. Jego hydropneumatyczne zawieszenie posiada regulowany prześwit, podczas jazdy autostradą obniża samochód, a brak tradycyjnych sprężyn powoduje, że pasażerowie naprawdę mogą się poczuć zrelaksowani. Samochód miał w komforcie, ciszy i luksusie przewozić pasażerów z iście francuską gracją. W przypadku wersji Carlsson ja widzę jednak pewien dysonans. No bo co te sportowe akcenty z zewnątrz i niebiesko-czarna skóra mają się elegancji? Może chodziło o to, że C5 Carlsson nadawał się do dynamicznej jazdy po zakrętach? Niestety, nic z tych rzeczy. Każda wersja C5 I buja się w zakrętach jak tankowiec. Samochód wykonuje polecenia kierowcy, ale pierwsze dynamiczniejsze wejście w ciaśniejszy zakręt dobitnie uświadamia nam, że to dla niego męka. Nie mówię, że C5 dotyka bocznym lusterkiem asfaltu, ale uczucie w środku jest podobne. W Carlssonie przez zastosowanie szerszych opon w rozmiarze 225/40 R 18 było minimalnie lepiej, ale prawdziwej charakterystyki układu zawieszenia nie dało się oszukać. Przycisk SPORT tutaj kompletnie niczego nie zmieniał. Układ kierowniczy jest średnio precyzyjny, a skrzynia przedpotopowa. Ma 4 przełożenia i czasami zapomina o tym, że przecież służy w tym aucie do zmieniania biegów. Dlatego ten samochód idealnie sprawdza się jako rodzinny transportowiec lub połykacz autostrad. Byle z odpowiednią infrastrukturą bo spalanie tej wersji potrafiło przekroczyć 15l/100 km.
Citroen C5 Carlsson – usterki i problemy
Niestety wersja Carlsson występowała tylko w przedliftach a to powoduje, że jeśli jakimś cudem udałoby Wam się ją kupić koniecznie skontrolujcie wiązkę elektryczną pompy LDS oraz działanie elektryki w tym klapek sterujących nawiewem. Poza tym standardowo na przeglądzie zwracamy uwagę na: metalowo-gumowe tuleje, sworznie przednich wahaczy, łączniki stabilizatora oraz stan łożysk tylnej belki. Jeśli widać negatyw tylnych kół to trzeba szykować się na wymianę. Warto skontrolować również działanie ręcznego, jak w każdym citroenie C5 I generacji blokuje on koła przedniej osi i często ulega awariom. Jeśli chodzi o silnik to 3.0 V6 jest bardzo trwałą jednostką, po zakupie warto wymienić rozrząd i sprawdzić czy nie cieknie spod pokrywy. Uwaga: C5 praktycznie nie rdzewieją, jeśli już to tylna klapa.
Dla kogo C5 Carlsson?
Zdecydowanie dla fana francuskiej motoryzacji i kogoś kto będzie umiał docenić ten niezwykle rzadki wóz. Nie wiem ile ich wyprodukowano, ale obecnie w Europie wystawiony jest jeden zadbany, egzemplarz a jego cena to 5700 Euro. JEDEN! Taniej myślę już nie będzie nigdy, więc sprawdzać, pakować lawetę i kupować. Owszem, 8,5 do setki nie zrobi wrażenia, większość ludzi nawet nie zorientuje się, że jedziemy niezwykłą wersją C5-ki Break, a na stacji benzynowej będziemy stałymi gośćmi. Nie chce też myśleć jak dramatycznie źle jest z dostępnością części blacharskich, charakterystycznych dla wersji Carlsson. Ale to nic. Zajedźcie takim Citroenem na spot miłośników marki, a od razu poczujecie, że było warto.
Swoją drogą jakby komuś było mało to silnik 3.0V6 jest bardzo trwałą jednostką, można mu wymienić wtryski i moce około 260 KM są jak najbardziej realne. Tylko nie zapomnijcie o zmianie sprzęgła bo seryjne nie ogarnie momentu 😀
P.S. Citroen C5 drugiej generacji również oferowany był w wersji „by Carlsson”, ale to tylko zwykła C5 z przednim spoiler, progami bocznymi oraz nakładkami na tylny zderzak, więc nie warto jej poświęcać zbyt wiele uwagi.